Mistrzostwa Polski w Parasportach Zimowych w Klikuszowej | Wydarzenia | Wiadomości

Menu dodatkowe

Na skróty

Ustawienia

Wersja językowa

Wyszukiwarka

Treść strony

Mistrzostwa Polski w Parasportach Zimowych w Klikuszowej

22 marca 2023
Zdjęcie 1
Zdjęcie 2
Zdjęcie 3
Zdjęcie 4
Zdjęcie 5

Zaglądamy na arenę Mistrzostw Polski w Parasportach Zimowych. W Klikuszowej w dniach 9-10 marca 2023 roku rywalizowali biegacze.

Patrząc na zmagania sportowców można powiedzieć, że tu niepełnosprawność nie istnieje. Brak ręki, nogi czy wzroku nie stanowią dla nich przeszkody w uprawianiu sportu. A ten daje mnóstwo radości i adrenaliny. W Klikuszowej na trasach Centrum Narciarstwa Biegowego Gorce Klikuszowa odbyły się Mistrzostwa Polski w parasportach zimowych.
 
Z Iwetą Faron z Obidowej pierwszy raz rozmawialiśmy na łamach Tygodnika Podhalańskiego, gdy jako kilkuletnia dziewczynka stawiała pierwsze kroki na narciarskich trasach. Dziś kończy studia, a w zawodniczym dorobku ma start w Paraigrzyskach Olimpijskich. Po kontuzji zrobiła roczną przerwę, teraz powróciła do startów. 
 
- Sport nauczył mnie walki o swoje i zadziorności. Chcąc osiągnąć coś w życiu trzeba dużo ciężkiej pracy, która przynosi wiele zawodów, ale i dużo szczęścia. Sport to już praca zawodowa. Ale patrząc na to okiem studenta - sport uczy tego, by dawać z siebie sto procent - podkreślała Iweta, studentka ostatniego roku zarządzania bezpieczeństwem na krakowskiej AWF.
 
Czy czuje się osobą niepełnosprawną? - To trochę denerwujące, że sport niepełnosprawnych jest odsuwany na bok, nie jest traktowany na równi z pełnosprawnymi, a przecież my musimy poświęcać tyle samo pracy, albo nawet więcej. A nieraz pełnosprawni przegrywają z niepełnosprawnymi - dodała.
 
Justyna Radecka, zawodniczka LKS Gol-Start Częstochowa  biegła na sledgeach czyli rodzaju sanek dla tych, którzy nie mogą poruszać się na nogach. Jak przyznaje, warunki były ciężkie - trudne podjazdy, a potem szybkie i śliskie zjazdy powodowały, że o wywrotkę nie było trudno. Biegówki zaczęła trenować dopiero w zeszłym roku, od trzech lat uprawia lekkoatletykę. Cierpi na niedowład kończyn dolnych po przepuklinie mózgowo - rdzeniowej. Kłopoty z poruszaniem się ma o urodzenia.  
 
- Sport dla nas to także rehabilitacja społeczna, bo my się spotykamy z ludźmi, zawiązują się przyjaźnie i koleżeństwa, nawet międzynarodowe. Daje też siłę, moc, nawet gdy człowiekowi nie chce się nic robić. Także w podejściu do pracy jeśli są jakieś przeszkody, to jeśli się wie co chce łatwiej je pokonać - podkreśliła zawodniczka.
 
Paweł Kawecki ma 39 lat, jest grafikiem komputerowym, ćwiczy w LKS Gol-Start Częstochowa. Po przekroczeniu linii mety wręcz eksploduje radością. Jednak to nie wynik jest w tym przypadku najważniejszy. W 2018 roku miał wypadek motocyklowy, w którym stracił rękę. Jak mówi - dzięki wsparciu rodziny i znajomych jego świat się nie zawalił. Trafił do klubu, w którym zaczął uprawiać lekkoatletykę, a na niedawnym obozie zimowym zabrał się za biegówki. 
 
- Sport? Dla mnie to satysfakcja, radość, pozytywne nastawienie. Na pewno przez to mam bardziej napięty grafik, bo trzeba pogodzić treningi, pracę, dom i rodzinę. Ale daję radę - zauważa ze śmiechem.W zawodach oprócz amatorów wystartowali faworyci jak mistrz świata Witold Skupień czy czwarty zawodnik na świecie Krzysztof Plewa. Ale nie wyniki były tu najważniejsze, ale niezwykła atmosfera. I pokazanie, że niepełnosprawność tak naprawdę... nie istnieje!
 
Drugą areną mistrzostw Polski były narciarskie trasy Kotelnicy Białczańskiej, gdzie rywalizowali alpejczycy.
Organizatorem zawodów był Polski Związek Sportu Niepełnosprawnych START. Sfinansowano je dzięki MSiT oraz PFRON.
 
Materiał: Tygodnik Podhalański